Jedyne z czym nigdy nie uda ci się wygrać, to czas.
Lato chyliło się już końcowi, tak samo jak
ten sierpniowy dzień. Był to jeden z ostatnich dni wolności i swobody przed
zbliżającym się nie ubłaganie sezonem. Wskazówki zegara coraz szybciej
przesuwały się, by za chwilę wybić godzinę dwudziestą. Siedzieli na zewnątrz kawiarni, jednej z
jej ulubionych, niedaleko rzeszowskiego rynku. Opatulona tamtejszym kocem
wpatrywała się w Olka, śmiejącego się i popijającego kolejną lampkę białego
wina. To było ich ostatnie spotkanie. Doskonale o tym wiedziała i czuła jak jej
serce pęka z bólu, starała się jednak, aby przyjaciel tego nie dostrzegł. Równocześnie ostatnie resztki nadziei
tliły się gdzieś głęboko wewnątrz niej, dając złudne przekonanie, że to
wszystko się tak nie skończy.
Wesoły jazgot, przepleciony kolejnymi
opowiadaniami o Baku napawały młodą rzeszowiankę dobrym humorem. Jego czekoladowe
oczy wpatrzone były w Zośkę – i ona sama wpatrzona była w niego.
- Ostatni
raz, może pójdziemy się zabawić? – spytał otwarcie Dawid.
- Proszę, nie – odpowiedziała w taki sposób, jakby miała to być
najgorsza rzecz na świecie. Przyjaciele od razu skierowali na nią wzrok
- Chce się jeszcze trochę Wami nacieszyć - powiedziała drżącym głosem - Tak, wiem - dodała już swobodniej - Jest to niesamowicie samolubne, ale
wiecie o co mi chodzi – zaśmiała się i pociągnęła z kieliszka czerwone półsłodkie
wino.
- Dlatego powinniśmy zostawić Cię tutaj samą z butelką wina, żebyś
się nie nudziła, a sami się gdzieś ewakuować – ciągnął Dawid
- Ha, ha! Bardzo zabawne...
- Tylko się nie obrażaj, bo umrę z poczucia winy w tym Olsztynie!
- Kuszące – uśmiechnęła się w kierunku Olka – O której
masz pociąg do Wrocławia?
- O 8:30 ma planowy wyjazdy z Rzeszowa.
- To może przenocuj u nas, obiecuję, że nie będziesz się nudził i
jednocześnie się wyśpisz – oparła łokieć na stoliku i wysunęła mały
palec, na znak przyjacielskiej obietnicy.
Brunet spojrzał na nią przenikliwie, jakby
miał wątpliwości co do jej szczerości, ale chwycił swoim małym palcem za jej.
Ten jeden głupi i pospolity gest w jego zachowaniu wywołał najszczerszych
uśmiechów na twarzy Zosi, a jednocześnie wzbudził w niej nie możliwy do opisania żal i smutek.
Wiedziała, że to tylko kwestia czasu, paru godzin, kiedy będą go wspólnie z Dawidem żegnać na
rzeszowskim peronie.
Olek był jej najlepszym przyjacielem. Nikt z
nich tak dobrze nie rozumiał tej ciemnej blondynki jak on. Po prostu w swoim
otoczeniu żadne z nich nie potrafiło milczeć. Każdego dnia martwiła się o
niego. A on sam znalazł w niej przyjaciółkę już dawno
temu. Teraz jednak los dał im kolejną szansę, by uczynić to czymś głębszym,
wyjątkowym. Relacją między dwojgiem ludzi, której nikt by się nie
powstydził.
Wszystko, jak zwykle zresztą zaczęło się
znowu niepozornie. Olek przesiadywał całe mecze na ławce, a młodzieńcza werwa
rodziła w tym przesympatycznym chłopcu wybuchy nieopisanej złości, wtedy
jedyną osobą, do której miał zaufanie była Ona.
Podnosiła go na duchu i pomagała znaleźć siłę na kolejny mecz i wiarę w siebie
i swoje umiejętności. Rozśmieszała, gdy jego twarz przyjmowała najsroższe
wyrazy, obejmowała kiedy wątpił we wszystko co miał i kiedykolwiek osiągnął. Po prostu była.
Jednak nie robiła tego tylko dla niego. Ona również pragnęła go u swojego boku,
bo również popełniała błędy i w krytycznych momentach nikt tak jak On nie potrafił jej pomóc, bo najlepiej znał sytuacje, w której od dłuższego czasu znajdowała się młoda studentka.
Zosia o niczym innym nie marzyła od
tygodni, jak o tym, żeby fatum pociągnęło za parę cieniutkich niteczek
mających wpływ na ich życie, aby brunet mógł spędzić kolejny rok na
Podkarpaciu. Jednak to było jej utopijne pragnienie, które nie miało prawa się
ziścić w tej rzeczywistości. Zdawała sobie sprawę, ze jej serce wymaga zbyt
dużo, że to już przesada. Od dawna również wiedziała, że Aleksander ma talent,
że był wyjątkowy i mógł dorównać niejednemu nazwisku, owianemu już sławą na
kartach siatkarskiej historii, ale do tego była potrzebna gra. Rozumiała to, że musi się
starać i się rozwijać, że nic nie przyjdzie samo, ale jej idealistyczna wizja
przedstawiała jego starania na rzeszowskim podpromiu... Jednak rzeczywistość
była znowu zbyt brutalna, bo nie było dla niego miejsca w tym zespole i musiał
znaleźć swoje miejsce w innym klubie. Mimo, że jej się to nie podobało to pocieszała
się myślą, że będzie częściej widywała Olka na pomarańczowych parkietach
plusligi, że będzie mogła oglądać jego emocje, pot i wybuchy radości. Często
sobie wyobrażała jego najszczerszy uśmiech po zdobyciu, oczywiście efektownie,
pierwszego punktu w Olsztynie. Jak będzie odbierał statuetkę MVP i będzie
pozował do zdjęcia, ale w ostatnim momencie oczywiście mrugnie. To wszystko
napawało jej serce optymizmem, że w końcu będzie grał, ale ból który wywoływało
ich rozstanie był o wiele większy niż radość z jego kariery.
Wybiła
dwudziesta druga, kiedy rzeszowskie centrum miasta wypełniało się młodymi
ludźmi w ich wieku, pragnących zaszaleć tej nocy, a oni właśnie uciekali z tego
miejsca. Kierowali się do mieszkania Dawida, aby spędzić wspólnie
jeszcze parę chwil, obdarzyć się intymnymi uśmiechami bez niepotrzebnych gapiów. Tego wieczoru
liczyli się oni, najlepsze
rzeszowskie trio, trio tego wieczoru.
- Jestem głodna – przyznała Zosia ze smutkiem w głosie.
- Zamówimy coś w domu.
- Ale coś dobrego i niezdrowego - wykrzyknęła uradowana.
- Błagam - przerwał na chwilę - tylko nie pizze znowu – Olek spojrzał na blondynkę z
wyrzutem.
- Co ja ci poradzę, że kocham pizze.
- To po co Ci jestem – spojrzał na nią Dawid.
- Ktoś musi ją zamawiać, to chyba oczywiste – zaśmiał się Olek.
Na to również dziewczyna parsknęłam cichym śmiechem.
Na to również dziewczyna parsknęłam cichym śmiechem.
- No w sumie mogłem się domyślić, taka mała manipulantka –
spojrzał na nią i obdarzył ją swoim szczerym uśmiechem, który tak bardzo lubiła.
- A pijemy coś jeszcze? - dodała Zosia
- Manipulantka i alkoholiczka – znowu wtrącił Śliwka.
- Ciesz się, że idziesz parę metrów ode mnie – odpowiedziała na to
bez zastanawiania.
- W sumie.. – zaczął Dawid, a Olek spojrzał na niego zaintrygowany
– Jakbyśmy ją upili, mielibyśmy trochę zabawy, a do tego wolny wieczór – głośne
myśli przypadły do gustu Olkowi. Wyrwała wtedy dłoń z jego uścisku i
delikatnie przyśpieszyłam kroku w akcie udawanego obrażenia.
- Dobra, dobra. Zamawiajcie i kupujcie co chcecie – obróciła się napięcie w ich kierunku, jednocześnie idąc tyłem – Ale beze mnie oboje byście
zginęli. Ty byś na pewno nie pojechał do Baku, a Ty mógłbyś tylko pomarzyć o
Olsztynie.
- Koleżanko, grabisz sobie – powiedział Dawid.
- Ja wiem, że szczerość boli, ale najwyższa pora pogodzić się z
prawdą. Największe wasze szczęście, to trafienie na swojej drodze na mnie.
Chłopcy tylko uśmiechnęli się pod nosem i ruszyli w jej kierunku biegiem, aby ukarać pyszałkowate zachowanie Zośki. Blondynka jedynie pisnęła i zaczęła biec ile miała sił w nogach, chociaż nie miała większych szans.
Chłopcy tylko uśmiechnęli się pod nosem i ruszyli w jej kierunku biegiem, aby ukarać pyszałkowate zachowanie Zośki. Blondynka jedynie pisnęła i zaczęła biec ile miała sił w nogach, chociaż nie miała większych szans.
Lato, szczególnie to sierpniowe, to okres
ludzkich dramatów.
Praktycznie każdy młody człowiek czuje niedosyt,
że to ostatnie dni wolności i beztroski w
tym roku,
ostatnie ciepłe dni w tym miesiącu,
ostatni wolny dzień w tym
tygodniu,
ostatni weekend błogiego lenistwa.
Sierpniowe lato, to koniec tych płomiennych emocji,
skrytych pocałunków, koniec romansów, które zdołały się
rozwinąć.
Słońce jeszcze nas rozpieszcza, ale coraz częściej zza chmur,
noce
przychodzą szybciej niżbyśmy tego chcieli,
wszystko zaczyna się robić
trudniejsze,
ale nikt nie ma odwagi tego przyznać,
bo trwa jeszcze
lato...
Siedziała na wiklinowym krześle, na
przedmieściach toruńskiej kawiarni. Wsłuchiwała się po raz kolejny w chaotyczne
opowiadania kuzyna dotyczące ich wspólnego, planowanego na koniec września
wyjazdu w polskie Tatry. Lilianna nie ukrywała zadowolenia. Toruń od zawsze
napawał ją dobrym humorem – i tym razem nie mogło być inaczej. Ostatnie
promienie sierpniowego słońca ogrzewały nagie ramiona młodej kobiety, a ona
była po prostu szczęśliwa. Jej jasne włosy lekko opadały na odkryte plecy, a
zwiewna sukienka w kwiaty lekko unosiła się z każdym podmuchem wiatru. Z całą
pewnością Lilianna była szczęśliwa. Z głębokiego zamyślenia wyrwał ją głos
Michała.
- Lil, słuchasz mnie? – niebieskoszare tęczówki mężczyzny
wpatrzone były w młodszą kuzynkę
- Przepraszam, zamyśliłam się. O co pytałeś?
– Kiedy w końcu sobie kogoś znajdziesz?
Lilianna była zaskoczona tak bezpośrednim pytaniem chłopaka. Była sama, ale tak jej było lepiej. Sądziła, że kiedyś może się zakocha, ale nie szukała nikogo na siłę. Nie czuła się samotna, druga połówka nie była jej potrzebna. Miała wszystko czego potrzebowała w tym momencie i to jej w zupełności wystarczało. Młoda dziewczyna spojrzała na wysokiego bruneta niepewnie.
Lilianna była zaskoczona tak bezpośrednim pytaniem chłopaka. Była sama, ale tak jej było lepiej. Sądziła, że kiedyś może się zakocha, ale nie szukała nikogo na siłę. Nie czuła się samotna, druga połówka nie była jej potrzebna. Miała wszystko czego potrzebowała w tym momencie i to jej w zupełności wystarczało. Młoda dziewczyna spojrzała na wysokiego bruneta niepewnie.
- Michał.. proszę. Nie poruszaj po raz kolejny tego temu. Jest mi
dobrze samej.
- Chociaż raz w życiu zrobiłabyś coś naprawdę szalonego. Przestań
być takim nudziarzem! - krzyknął w jej kierunku. Oczy dziewczyny się rozszerzyły. Nigdy nie
sądziła, że w oczach kuzyna – a tym samym najlepszego przyjaciela, może
uchodzić za nudną.
- Michał, kto jak kto, ale Ty? Naprawdę Ty, uznajesz mnie za nudną?
– zapytała z drwiną w głosie. – Pamiętasz te
imprezy w akademiku na pierwszym roku?
- Pamiętam, aż za dobrze. Odkąd Majewska jest z tym siatkarzem
stałaś się cicha, niespokojna. Co się z Tobą dzieje? Nigdy taka nie byłaś.
- Wydaje Ci się – odpowiedziała mocno zaciskając przy tym pięść.
- Lila o co chodzi? Powiesz mi?
- Po prostu wkurza mnie to, jak jest ślepo w niego zapatrzona. Ten chłopak to dupek, który myśli, że może
mieć każdą. Nie rozumiem dlaczego Zośka jest z nim. Zasługuje na kogoś o wiele
lepszego. Na kogoś kto będzie nosił ją na rękach, kogoś dla kogo będzie całym
światem.
- Ale jaki to ma związek..
Liliana wyciągnęła z torebki mentolowe papierosy i po chwili pozwoliła, aby ciężki dym zmieszał się z jej krwiobiegiem. Mężczyzna wiedział, że musi coś zrobić, aby przywrócić dawną Lilkę. Patrząc po raz kolejny w ciemne oczy dziewczyny, na jego twarzy pojawił się pełny cwaniactwa uśmiech.
Liliana wyciągnęła z torebki mentolowe papierosy i po chwili pozwoliła, aby ciężki dym zmieszał się z jej krwiobiegiem. Mężczyzna wiedział, że musi coś zrobić, aby przywrócić dawną Lilkę. Patrząc po raz kolejny w ciemne oczy dziewczyny, na jego twarzy pojawił się pełny cwaniactwa uśmiech.
- Oho, jak mniemam wpadłeś na jakiś cudowny plan z rolą główną w
mojej osobie, prawda? – zironizowała blondynka.
- Udowodnij – powiedział.
- Co mam Ci udowodnić?
- Że jesteś tą samą, pokręconą dziewczyną.
- Czy Tobie już doprawdy w tej korporacji wyssali mózg? Nic nie
muszę Ci udowadniać - skwitowała
Lilianna nerwowo zaczęła bawić się swoim telefonem. Zabolały ją bardzo słowa kuzyna. Miała świadomość, że zmieniła się, a cała ta zmiana nie podobała się młodej kobiecie. Nie lubiła siebie takiej, jaką się stała. Tęskniła za dawną sobą i dawnym życiem, kiedy wszystko było o wiele prostsze. Wiedziała, że musi w końcu coś zmienić, że nie może wiecznie mieć pretensji do otaczającego ją świata. Musiała na nowo zacząć żyć.
Lilianna nerwowo zaczęła bawić się swoim telefonem. Zabolały ją bardzo słowa kuzyna. Miała świadomość, że zmieniła się, a cała ta zmiana nie podobała się młodej kobiecie. Nie lubiła siebie takiej, jaką się stała. Tęskniła za dawną sobą i dawnym życiem, kiedy wszystko było o wiele prostsze. Wiedziała, że musi w końcu coś zmienić, że nie może wiecznie mieć pretensji do otaczającego ją świata. Musiała na nowo zacząć żyć.
- Lilka, mam wrażenie, że od tego wyjazdu do Warszawy coś się
zmieniło. Wtedy, gdy nie wróciłaś od razu do hotelu..
- Jak zwykle masz jakieś teorię spiskowe? Błagam nie zaczynaj
znowu..
- Wiesz, że znam Cię zbyt dobrze, żebyś była w stanie przede mną
coś ukryć – oznajmił
- Poznałam kogoś – wyrzuciła z siebie ciszej, po chwili milczenia
– Ale to nic nie znaczyło – oddała bardziej żywo - Z resztą.. Michał wiesz jak
jest, nic nie znacząca noc. Komu jak komu, ale Tobie chyba nie muszę tego
tłumaczyć, prawda? – powiedziała unosząc lekko prawą brew.
- Ale Cieb..
- Dla mnie to nic nie znaczyło. Nie wiem jak się
nazywał, nie wiem nic. Wyszłam nim zdążył się obudzić. Nie wracajmy do tego.
- To siedzi w Twojej głowie. Wiesz, że to chore, prawda?
- Wiem, ale nie umiem tego wyjaśnić. Czasami zastanawiam się, co
by się wydarzyło gdybym wtedy nie uciekła.
- Żałujesz?
- Żałuję, że wtedy nie zrobiłam nic, teraz jest już za
późno. Trzeba zacząć żyć.
Michał wstał i wyciągnął rękę w kierunku Lilki. Dziewczyna podniosła się z wiklinowego krzesła i zarzuciła na odkryte ramiona szal. Szli w kierunku toruńskiego rynku. Mężczyzna rozśmieszał młodszą od siebie dziewczynę, aby pomóc jej w jakimś stopniu poradzić sobie z demonami przeszłości. Na toruńskim rynku, nie daleko pomnika tego który wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię, zakupili kolorowe, zwykłe balony, które Lilka trzymała mocno w ręce, by po chwili zawiązać sobie sznurki do których przyczepione były balony na nadgarstku.
Michał wstał i wyciągnął rękę w kierunku Lilki. Dziewczyna podniosła się z wiklinowego krzesła i zarzuciła na odkryte ramiona szal. Szli w kierunku toruńskiego rynku. Mężczyzna rozśmieszał młodszą od siebie dziewczynę, aby pomóc jej w jakimś stopniu poradzić sobie z demonami przeszłości. Na toruńskim rynku, nie daleko pomnika tego który wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię, zakupili kolorowe, zwykłe balony, które Lilka trzymała mocno w ręce, by po chwili zawiązać sobie sznurki do których przyczepione były balony na nadgarstku.
- Idziemy na Koci Łeb? – zaproponowała.
- Żeby znów nas policja, jak 7 lat temu, ochoczo do domu
podwoziła?
- Nie miałam nic przeciwko, Pan policjant był bardzo miły -
powiedziała posyłając kuzynowi najpiękniejszy ze swoich uśmiechów.
- Lilianno - powiedział poważnym tonem - Ty mnie kiedyś do grobu wpędzisz..
Szli przed siebie dalej, Lilka mocno trzymała się ramienia kuzyna. Szare trampki znacząco odznaczały się na długich nogach kobiety, letnia kwiecista sukienka, z każdym kolejnym szybkim krokiem podnosiła lekko ku górze. Będąc już pod starą basznią, wygłupiali się jak małe dzieci. Usiedli na zimnym murze Kociego Łba, następnie kobieta wyciągnęła z torebki dwa piwa i otwierając jedno zahaczając o drugie, podała je kuzynowi. Oparła się lekko o jego ramię i podziwiała zachodzące nad Toruniem słońce. Z głośnika telefonu leciała muzyka, a oni jak małe dzieci śpiewali wniebogłosy piosenki Budki Suflera, śmiejąc się przy tym jak małe dzieci.
Kiedy z głośnika poleciały dźwięki ulubionej piosenki dziewczyna, wstała i zaczęła poruszać swoim zgrabnym ciałem w jej rytmie. Po kilkunastu sekundach dołączył do niej brunet. Objął dziewczynę w pasie i razem kołysali się do melodii, ledwo słyszalnej głośnika małego telefonu.
Szli przed siebie dalej, Lilka mocno trzymała się ramienia kuzyna. Szare trampki znacząco odznaczały się na długich nogach kobiety, letnia kwiecista sukienka, z każdym kolejnym szybkim krokiem podnosiła lekko ku górze. Będąc już pod starą basznią, wygłupiali się jak małe dzieci. Usiedli na zimnym murze Kociego Łba, następnie kobieta wyciągnęła z torebki dwa piwa i otwierając jedno zahaczając o drugie, podała je kuzynowi. Oparła się lekko o jego ramię i podziwiała zachodzące nad Toruniem słońce. Z głośnika telefonu leciała muzyka, a oni jak małe dzieci śpiewali wniebogłosy piosenki Budki Suflera, śmiejąc się przy tym jak małe dzieci.
Kiedy z głośnika poleciały dźwięki ulubionej piosenki dziewczyna, wstała i zaczęła poruszać swoim zgrabnym ciałem w jej rytmie. Po kilkunastu sekundach dołączył do niej brunet. Objął dziewczynę w pasie i razem kołysali się do melodii, ledwo słyszalnej głośnika małego telefonu.
- To może odbijany? – usłyszała mocny męski głos. Zaśmiała się lekko obracając się w stronę,
z której on mógł dochodzić. Uśmiechając się spostrzegła dwóch wzrosłych brunetów.
Na widok jednego z nich mocniej zabiło jej serce, a w głowie pojawiły się
wspomnienia październikowej nocy.
- To Ty.. – usłyszała od jednego z brunetów. Jak na racjonalna
kobietę przystało Lilla posłała mężczyzną swój najpiękniejszy uśmiech.
- Cześć i czołem.
Po chwili gwałtownie lecz stanowczo zeskoczyła z muru, na którym przed chwilą stała i szybkim krokiem skierowała się w dół uliczki.
- Cześć i czołem.
Po chwili gwałtownie lecz stanowczo zeskoczyła z muru, na którym przed chwilą stała i szybkim krokiem skierowała się w dół uliczki.
- Powiedz chociaż jak masz na imię!
- Lilka stój! – słysząc zdradziecki głos kuzyna.
Lilianna
wyciągnęła z za siebie rękę i wymierzyła w jego stronę środkowy palec, nie
przestawiając przy tym iść w nikomu nieznanym kierunku.
- Jestem Wojtek! – usłyszała, gdy skręcała
już w główną ulicę.
***
Wiem, że kazałam czekać.
Niestety sprawy trochę się skomplikowały.
3 z 5 bohaterów już zostało ujawnionych - w zasadzie można się domyśleć 4.
To jak, wiecie?
3 z 5 bohaterów już zostało ujawnionych - w zasadzie można się domyśleć 4.
To jak, wiecie?
Rozdziały będą pojawiać się mniej więcej co 2-3 tygodnie.
Życzę Wszystkim Wesołych Świąt
a tym, co ich nie obchodzą/nie lubią/ nie interesują się nimi
by w końcu mogli odpocząć i odetchnąć.
Ja sobie tutaj zajmę miejsce i wrócę jak się ogarne.
OdpowiedzUsuńMusiałam dojść do siebie po wczorajszym pożegnaniu Winiara..
UsuńJednakże, naprawdę nie mam pojęcia dlaczego to powyżej mi się podoba.
Nie chodzi o styl, tylko o bohaterów.
Mam taką dziwną przypadłość.
Nie czytam blogów z siatkarzami-dupkami.
Bo umówmy się - nie lubię Pana Dawida bo podejrzewam kogo tam mogłaś wcisnąć.
Śliwka trochę za młody - więc samo przez siebie rozumie.
Ale mam sentyment do imienia Zofia.
A patrząc na bohaterów mam cały czas cichą nadzieję na jednego Pana z Resovii.. więc nie zawiedź mnie :D
Co do Lilianny.. super, fajnie, ale nie wiem dalej zbytnio o co chodzi.
Mam przypuszczenie jeżeli chodzi o "dwójkę wspaniałych" z Torunia.. ale zostawię to dla siebie (;
Czekam na kolejny.
Droga Win,
UsuńWszystko okaże się w najbliższym czasie, więc proszę bądź cierpliwa i wyrozumiała.
Dziękuję również za miłe słowa i że tu jesteś.
Ściskam Mace.
nawet jakbym czekała na zbawienie wrócę wcześniej niż ta wyżej ♥
OdpowiedzUsuńWypraszam sobie! *:
Usuń❤
UsuńNo więc jestem i zostaję! Jest Rzeszów, to i mnie nie może zabraknąć. No i reszta też jest. Cóż, coś mi się już kluje, ale potrzebuję więcej, żeby potwierdzić moje domysły :) Jedno wiem na pewno, że to coś, stanie się moim uzależnieniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do następnego :)
Droga Ruda,
UsuńNiezmiernie miło mi to słyszeć. Dziękuję i z niecierpliwością czekam na twoje domysły.
Ściskam Mace.
Ja pierdykam, chyba się zakochałam.
OdpowiedzUsuńKiedy przeczytałam Toruń, to zapisałam sobie ten blog od razu. Chyba będę mieć nowe uzależnienie.
Black.
To dopiero początek :)
UsuńBądź cierpliwa,
Ściskam Mace.
Czekałam, czekałam i się doczekałam! <3 Ale teraz będę czekać na kolejne. :D
OdpowiedzUsuńJuż na samym początku w głowie mi coś zaświtało, jeśli chodzi o bohaterów. Na razie się to chyba potwierdza. :) Ale muszę mieć pewność, żeby się wypowiedzieć. :D
To, że kocham to opowiadanie, będę Ci chyba powtarzać pod każdym postem. <3 Powiedziałam, że czuje, że to będzie coś dobrego, jak na razie ten ten rozdział to tylko potwierdził. :)
Przez Olka i Dawida mam ochotę na pizzę. :( Ale oni niech zamawiają trzeba uczcić ostatnie chwile w Rzeszowie. ;P
Zastanawia mnie relacja głównych bohaterek, jak mniemam i dlaczego Lilka uważa, że "ten chłopak to dupek"? No i ciekawe jak potoczy się jej relacja z Wojtkiem?
Tyle pytań w mojej głowie, mam nadzieję, że poczekam 2 tygodnie nie więcej na nowość. :)
POZDRAWIAM!!!
Paulka
Zapomniałam dodać !
UsuńOstatnio pisałaś u mnie na Kamilu (niewyleczona-milosc.blogspot.com), że nic się nie pojawia, dlatego, mówisz i masz! Jest tam nowość. To samo dotyczy Miśki i Wojtka. :) (michalinaiwojtek.blogspot.com/)
Zmotywowałaś mnie do dokończenia tych rozdziałów i wrzucenia ich na blogi. (:
Zapraszam !
Najdroższa Paulino odpowiedzią, mam nadzieję, że na wszystkie twoje pytania będzie czas. Dziękuję, że tu jesteś i za twoje miłe słowa.
UsuńBądź cierpliwa!
Ściskam Mace.
A i dziękuję za informację! Na pewno się u Ciebie pojawię.
UsuńJestem cierpliwa ! Po za tym, jak podkreślam zawsze i wszędzie, uwielbiam opowiadania z tajemnicą. :D Dlatego ja sobie poczekam, poczytam, pomyślę. <3
UsuńMam takie pytanko. Wrócisz tu jeszcze? Dawno tu nic nie było.... Brakuje mi tego opowiadania, które jest tak wyjątkowe. :)
UsuńJa mam dokładnie takie same pytanie!
Usuń