Jedyne z czym nigdy nie uda ci się wygrać, to czas.

Lato chyliło się już końcowi, tak samo jak ten sierpniowy dzień. Był to jeden          z ostatnich dni wolności i swobody przed zbliżającym się nie ubłaganie sezonem. Wskazówki zegara coraz szybciej przesuwały się, by za chwilę wybić godzinę dwudziestą. Siedzieli na zewnątrz kawiarni, jednej z jej ulubionych, niedaleko rzeszowskiego rynku. Opatulona tamtejszym kocem wpatrywała się w Olka, śmiejącego się i popijającego kolejną lampkę białego wina. To było ich ostatnie spotkanie. Doskonale o tym wiedziała i czuła jak jej serce pęka z bólu, starała się jednak, aby przyjaciel tego nie dostrzegł. Równocześnie ostatnie resztki nadziei tliły się gdzieś głęboko wewnątrz niej, dając złudne przekonanie, że to wszystko się tak nie skończy. 

Wesoły jazgot, przepleciony kolejnymi opowiadaniami o Baku napawały młodą rzeszowiankę dobrym humorem. Jego czekoladowe oczy wpatrzone były w Zośkę – i ona sama wpatrzona była w niego.
- Ostatni raz, może pójdziemy się zabawić? – spytał otwarcie Dawid.
- Proszę, nie – odpowiedziała w taki sposób, jakby miała to być najgorsza rzecz                    na świecie. Przyjaciele od razu skierowali na nią wzrok
- Chce się jeszcze trochę Wami nacieszyć - powiedziała drżącym głosem - Tak, wiem - dodała już swobodniej - Jest to niesamowicie samolubne, ale wiecie o co mi chodzi – zaśmiała się i pociągnęła z kieliszka czerwone półsłodkie wino.
- Dlatego powinniśmy zostawić Cię tutaj samą z butelką wina, żebyś się nie nudziła,         a sami się gdzieś ewakuować – ciągnął Dawid
- Ha, ha! Bardzo zabawne...
- Tylko się nie obrażaj, bo umrę z poczucia winy w tym Olsztynie!
- Kuszące – uśmiechnęła się w kierunku Olka – O której masz pociąg do Wrocławia?
- O 8:30 ma planowy wyjazdy z Rzeszowa.
- To może przenocuj u nas, obiecuję, że nie będziesz się nudził i jednocześnie się wyśpisz – oparła łokieć na stoliku i wysunęła mały palec, na znak przyjacielskiej obietnicy.
Brunet spojrzał na nią przenikliwie, jakby miał wątpliwości co do jej szczerości, ale chwycił swoim małym palcem za jej. Ten jeden głupi i pospolity gest w jego zachowaniu wywołał najszczerszych uśmiechów na twarzy Zosi, a jednocześnie wzbudził w niej nie możliwy do opisania żal i smutek. Wiedziała, że to tylko kwestia czasu, paru godzin, kiedy będą go wspólnie z Dawidem żegnać na rzeszowskim peronie. 

Olek był jej najlepszym przyjacielem. Nikt z nich tak dobrze nie rozumiał tej ciemnej blondynki jak on. Po prostu w swoim otoczeniu żadne z nich nie potrafiło milczeć. Każdego dnia martwiła się o niego. A on sam znalazł w niej przyjaciółkę już dawno temu. Teraz jednak los dał im kolejną szansę, by uczynić to czymś głębszym, wyjątkowym. Relacją między dwojgiem ludzi, której nikt by się nie powstydził. 

Wszystko, jak zwykle zresztą zaczęło się znowu niepozornie. Olek przesiadywał całe mecze na ławce, a młodzieńcza werwa rodziła w tym przesympatycznym chłopcu wybuchy nieopisanej złości, wtedy jedyną osobą, do której miał zaufanie była Ona. Podnosiła go na duchu i pomagała znaleźć siłę na kolejny mecz i wiarę w siebie i swoje umiejętności. Rozśmieszała, gdy jego twarz przyjmowała najsroższe wyrazy, obejmowała kiedy wątpił we wszystko co miał i kiedykolwiek osiągnął. Po prostu była. Jednak nie robiła tego tylko dla niego. Ona również pragnęła go u swojego boku, bo również popełniała błędy i w krytycznych momentach nikt tak jak On nie potrafił jej pomóc,           bo najlepiej znał sytuacje, w której od dłuższego czasu znajdowała się młoda studentka.

 Zosia o niczym innym nie marzyła od tygodni, jak  o tym, żeby fatum pociągnęło za parę cieniutkich niteczek mających wpływ na ich życie, aby brunet mógł spędzić kolejny rok na Podkarpaciu. Jednak to było jej utopijne pragnienie, które nie miało prawa się ziścić w tej rzeczywistości. Zdawała sobie sprawę, ze jej serce wymaga zbyt dużo, że to już przesada. Od dawna również wiedziała, że Aleksander ma talent, że był wyjątkowy i mógł dorównać niejednemu nazwisku, owianemu już sławą na kartach siatkarskiej historii, ale do tego była potrzebna gra. Rozumiała to, że musi się starać i się rozwijać, że nic nie przyjdzie samo, ale jej idealistyczna wizja przedstawiała jego starania na rzeszowskim podpromiu... Jednak rzeczywistość była znowu zbyt brutalna, bo nie było dla niego miejsca w tym zespole i musiał znaleźć swoje miejsce w innym klubie. Mimo, że jej się to nie podobało to pocieszała się myślą, że będzie częściej widywała Olka na pomarańczowych parkietach plusligi, że będzie mogła oglądać jego emocje, pot                 i wybuchy radości. Często sobie wyobrażała jego najszczerszy uśmiech po zdobyciu, oczywiście efektownie, pierwszego punktu w Olsztynie. Jak będzie odbierał statuetkę MVP i będzie pozował do zdjęcia, ale w ostatnim momencie oczywiście mrugnie.           To wszystko napawało jej serce optymizmem, że w końcu będzie grał, ale ból który wywoływało ich rozstanie był o wiele większy niż radość z jego kariery.

Wybiła dwudziesta druga, kiedy rzeszowskie centrum miasta wypełniało się młodymi ludźmi w ich wieku, pragnących zaszaleć tej nocy, a oni właśnie uciekali z tego miejsca. Kierowali się do mieszkania Dawida, aby spędzić wspólnie jeszcze parę chwil, obdarzyć się intymnymi uśmiechami bez niepotrzebnych gapiów. Tego wieczoru liczyli się oni, najlepsze rzeszowskie trio, trio tego wieczoru.
- Jestem głodna – przyznała Zosia ze smutkiem w głosie.
- Zamówimy coś w domu.
- Ale coś dobrego i niezdrowego - wykrzyknęła uradowana.
- Błagam - przerwał na chwilę - tylko nie pizze znowu – Olek spojrzał na blondynkę          z wyrzutem.
- Co ja ci poradzę, że kocham pizze.
- To po co Ci jestem – spojrzał na nią Dawid.
- Ktoś musi ją zamawiać, to chyba oczywiste – zaśmiał się Olek.
Na to również dziewczyna parsknęłam cichym śmiechem.
- No w sumie mogłem się domyślić, taka mała manipulantka – spojrzał na nią i obdarzył ją swoim szczerym uśmiechem, który tak bardzo lubiła.
- A pijemy coś jeszcze? - dodała Zosia
- Manipulantka i alkoholiczka – znowu wtrącił Śliwka.
- Ciesz się, że idziesz parę metrów ode mnie – odpowiedziała na to bez zastanawiania.
- W sumie.. – zaczął Dawid, a Olek spojrzał na niego zaintrygowany – Jakbyśmy ją upili, mielibyśmy trochę zabawy, a do tego wolny wieczór – głośne myśli przypadły do gustu Olkowi. Wyrwała wtedy dłoń z jego uścisku i delikatnie przyśpieszyłam kroku w akcie udawanego obrażenia.
- Dobra, dobra. Zamawiajcie i kupujcie co chcecie – obróciła się napięcie w ich kierunku, jednocześnie idąc tyłem – Ale beze mnie oboje byście zginęli. Ty byś na pewno nie pojechał do Baku, a Ty mógłbyś tylko pomarzyć o Olsztynie.
- Koleżanko, grabisz sobie – powiedział Dawid.
- Ja wiem, że szczerość boli, ale najwyższa pora pogodzić się z prawdą. Największe wasze szczęście, to trafienie na swojej drodze na mnie.
Chłopcy tylko uśmiechnęli się pod nosem i ruszyli w jej kierunku biegiem, aby ukarać pyszałkowate zachowanie Zośki. Blondynka jedynie pisnęła i zaczęła biec ile miała sił     w nogach, chociaż nie miała większych szans. 



Lato, szczególnie to sierpniowe, to okres ludzkich dramatów.
 Praktycznie każdy młody człowiek czuje niedosyt, 
że to ostatnie dni wolności i beztroski w tym roku, 
ostatnie ciepłe dni w tym miesiącu, 
ostatni wolny dzień w tym tygodniu, 
ostatni weekend błogiego lenistwa. 
Sierpniowe lato, to koniec tych płomiennych emocji, 
skrytych pocałunków, koniec romansów, które zdołały się rozwinąć. 
Słońce jeszcze nas rozpieszcza, ale coraz częściej zza chmur,
 noce przychodzą szybciej niżbyśmy tego chcieli, 
wszystko zaczyna się robić trudniejsze, 
ale nikt nie ma odwagi tego przyznać, 
bo trwa jeszcze lato... 



Siedziała na wiklinowym krześle, na przedmieściach toruńskiej kawiarni. Wsłuchiwała się po raz kolejny w chaotyczne opowiadania kuzyna dotyczące ich wspólnego, planowanego na koniec września wyjazdu w polskie Tatry. Lilianna nie ukrywała zadowolenia. Toruń od zawsze napawał ją dobrym humorem – i tym razem nie mogło być inaczej. Ostatnie promienie sierpniowego słońca ogrzewały nagie ramiona młodej kobiety, a ona była po prostu szczęśliwa. Jej jasne włosy lekko opadały na odkryte plecy, a zwiewna sukienka w kwiaty lekko unosiła się z każdym podmuchem wiatru.       Z całą pewnością Lilianna była szczęśliwa. Z głębokiego zamyślenia wyrwał ją głos Michała.
- Lil, słuchasz mnie? – niebieskoszare tęczówki mężczyzny wpatrzone były w młodszą kuzynkę
- Przepraszam, zamyśliłam się. O co pytałeś?
– Kiedy w końcu sobie kogoś znajdziesz?
Lilianna była zaskoczona tak bezpośrednim pytaniem chłopaka. Była sama, ale tak jej było lepiej. Sądziła, że kiedyś może się zakocha, ale nie szukała nikogo na siłę. Nie czuła się samotna, druga połówka nie była jej potrzebna. Miała wszystko czego potrzebowała   w tym momencie i to jej w zupełności wystarczało. Młoda dziewczyna spojrzała na wysokiego bruneta niepewnie.
- Michał.. proszę. Nie poruszaj po raz kolejny tego temu. Jest mi dobrze samej.
- Chociaż raz w życiu zrobiłabyś coś naprawdę szalonego. Przestań być takim nudziarzem! - krzyknął w jej kierunku. Oczy dziewczyny się rozszerzyły. Nigdy nie sądziła, że w oczach kuzyna – a tym samym najlepszego przyjaciela, może uchodzić za nudną.
- Michał, kto jak kto, ale Ty? Naprawdę Ty, uznajesz mnie za nudną? – zapytała z drwiną w głosie. – Pamiętasz te imprezy w akademiku na pierwszym roku?
- Pamiętam, aż za dobrze. Odkąd Majewska jest z tym siatkarzem stałaś się cicha, niespokojna. Co się z Tobą dzieje? Nigdy taka nie byłaś.
- Wydaje Ci się – odpowiedziała mocno zaciskając przy tym pięść.
- Lila o co chodzi? Powiesz mi?
- Po prostu wkurza mnie to, jak jest ślepo w niego zapatrzona. Ten chłopak to dupek, który myśli, że może mieć każdą. Nie rozumiem dlaczego Zośka jest z nim. Zasługuje na kogoś o wiele lepszego. Na kogoś kto będzie nosił ją na rękach, kogoś dla kogo będzie całym światem.
- Ale jaki to ma związek..
Liliana wyciągnęła z torebki mentolowe papierosy i po chwili pozwoliła, aby ciężki dym zmieszał się z jej krwiobiegiemMężczyzna wiedział, że musi coś zrobić, aby przywrócić dawną Lilkę. Patrząc po raz kolejny w ciemne oczy dziewczyny, na jego twarzy pojawił się pełny cwaniactwa uśmiech.
- Oho, jak mniemam wpadłeś na jakiś cudowny plan z rolą główną w mojej osobie, prawda? – zironizowała blondynka.
- Udowodnij – powiedział.
- Co mam Ci udowodnić?
- Że jesteś tą samą, pokręconą dziewczyną.
- Czy Tobie już doprawdy w tej korporacji wyssali mózg? Nic nie muszę Ci udowadniać - skwitowała

Lilianna nerwowo zaczęła bawić się swoim telefonem. Zabolały ją bardzo słowa kuzyna. Miała świadomość, że zmieniła się, a cała ta zmiana nie podobała się młodej kobiecie. Nie lubiła siebie takiej, jaką się stała. Tęskniła za dawną sobą i dawnym życiem, kiedy wszystko było o wiele prostsze. Wiedziała, że musi w końcu coś zmienić, że nie może wiecznie mieć pretensji do otaczającego ją świata. Musiała na nowo zacząć żyć.

- Lilka, mam wrażenie, że od tego wyjazdu do Warszawy coś się zmieniło. Wtedy, gdy nie wróciłaś od razu do hotelu..
- Jak zwykle masz jakieś teorię spiskowe? Błagam nie zaczynaj znowu..
- Wiesz, że znam Cię zbyt dobrze, żebyś była w stanie przede mną coś ukryć – oznajmił
- Poznałam kogoś – wyrzuciła z siebie ciszej, po chwili milczenia – Ale to nic nie znaczyło – oddała bardziej żywo - Z resztą.. Michał wiesz jak jest, nic nie znacząca noc. Komu jak komu, ale Tobie chyba nie muszę tego tłumaczyć, prawda? – powiedziała unosząc lekko prawą brew.
- Ale Cieb..
- Dla mnie to nic nie znaczyło. Nie wiem jak się nazywał, nie wiem nic. Wyszłam nim zdążył się obudzić. Nie wracajmy do tego.
- To siedzi w Twojej głowie. Wiesz, że to chore, prawda?
- Wiem, ale nie umiem tego wyjaśnić. Czasami zastanawiam się, co by się wydarzyło gdybym wtedy nie uciekła.
- Żałujesz?
- Żałuję, że wtedy nie zrobiłam nic, teraz jest już za późno. Trzeba zacząć żyć.

Michał wstał i wyciągnął rękę w kierunku Lilki. Dziewczyna podniosła się z wiklinowego krzesła i zarzuciła na odkryte ramiona szal. Szli w kierunku toruńskiego rynku. Mężczyzna rozśmieszał młodszą od siebie dziewczynę, aby pomóc jej w jakimś stopniu poradzić sobie z demonami przeszłości. Na toruńskim rynku, nie daleko pomnika tego który wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię, zakupili kolorowe, zwykłe balony, które Lilka trzymała mocno w ręce, by po chwili zawiązać sobie sznurki do których przyczepione były balony na nadgarstku.
 - Idziemy na Koci Łeb? – zaproponowała.
 - Żeby znów nas policja, jak 7 lat temu, ochoczo do domu podwoziła?
- Nie miałam nic przeciwko, Pan policjant był bardzo miły - powiedziała posyłając kuzynowi najpiękniejszy ze swoich uśmiechów.
- Lilianno - powiedział poważnym tonem - Ty mnie kiedyś do grobu wpędzisz..

Szli przed siebie dalej, Lilka mocno trzymała się ramienia kuzyna. Szare trampki znacząco odznaczały się na długich nogach kobiety, letnia kwiecista sukienka, z każdym kolejnym szybkim krokiem podnosiła lekko ku górze. Będąc już pod starą basznią, wygłupiali się jak małe dzieci. Usiedli na zimnym murze Kociego Łba, następnie kobieta wyciągnęła z torebki dwa piwa i otwierając jedno zahaczając o drugie, podała je kuzynowi. Oparła się lekko o jego ramię i podziwiała zachodzące nad Toruniem słońce.   Z głośnika telefonu leciała muzyka, a oni jak małe dzieci śpiewali wniebogłosy piosenki Budki Suflera, śmiejąc się przy tym jak małe dzieci.

Kiedy z głośnika poleciały dźwięki ulubionej piosenki dziewczyna, wstała i zaczęła poruszać swoim zgrabnym ciałem w jej rytmie. Po kilkunastu sekundach dołączył do niej brunet. Objął dziewczynę w pasie i razem kołysali się do melodii, ledwo słyszalnej głośnika małego telefonu.

- To może odbijany? – usłyszała mocny męski głos. Zaśmiała się lekko obracając się       w stronę, z której on mógł dochodzić. Uśmiechając się spostrzegła dwóch wzrosłych brunetów. Na widok jednego z nich mocniej zabiło jej serce, a w głowie pojawiły się wspomnienia październikowej nocy.
- To Ty.. – usłyszała od jednego z brunetów. Jak na racjonalna kobietę przystało Lilla posłała mężczyzną swój najpiękniejszy uśmiech. 
- Cześć i czołem. 
Po chwili gwałtownie lecz stanowczo zeskoczyła z muru, na którym przed chwilą stała     i szybkim krokiem skierowała się w dół uliczki.
- Powiedz chociaż jak masz na imię!
 - Lilka stój! – słysząc zdradziecki głos kuzyna.
Lilianna wyciągnęła z za siebie rękę i wymierzyła w jego stronę środkowy palec, nie przestawiając przy tym iść w nikomu nieznanym kierunku.

 - Jestem Wojtek! – usłyszała, gdy skręcała już w główną ulicę.


***

Wiem, że kazałam czekać. 
Niestety sprawy trochę się skomplikowały.
3 z 5 bohaterów już zostało ujawnionych - w zasadzie można się domyśleć 4. 
To jak, wiecie?
Rozdziały będą pojawiać się mniej więcej co 2-3 tygodnie.
Życzę Wszystkim Wesołych Świąt 
a tym, co ich nie obchodzą/nie lubią/ nie interesują się nimi 
 by w końcu mogli odpocząć i odetchnąć. 

Komentarze

  1. Ja sobie tutaj zajmę miejsce i wrócę jak się ogarne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam dojść do siebie po wczorajszym pożegnaniu Winiara..

      Jednakże, naprawdę nie mam pojęcia dlaczego to powyżej mi się podoba.
      Nie chodzi o styl, tylko o bohaterów.
      Mam taką dziwną przypadłość.
      Nie czytam blogów z siatkarzami-dupkami.
      Bo umówmy się - nie lubię Pana Dawida bo podejrzewam kogo tam mogłaś wcisnąć.
      Śliwka trochę za młody - więc samo przez siebie rozumie.
      Ale mam sentyment do imienia Zofia.
      A patrząc na bohaterów mam cały czas cichą nadzieję na jednego Pana z Resovii.. więc nie zawiedź mnie :D

      Co do Lilianny.. super, fajnie, ale nie wiem dalej zbytnio o co chodzi.
      Mam przypuszczenie jeżeli chodzi o "dwójkę wspaniałych" z Torunia.. ale zostawię to dla siebie (;

      Czekam na kolejny.

      Usuń
    2. Droga Win,
      Wszystko okaże się w najbliższym czasie, więc proszę bądź cierpliwa i wyrozumiała.
      Dziękuję również za miłe słowa i że tu jesteś​.
      Ściskam Mace.

      Usuń
  2. nawet jakbym czekała na zbawienie wrócę wcześniej niż ta wyżej ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. No więc jestem i zostaję! Jest Rzeszów, to i mnie nie może zabraknąć. No i reszta też jest. Cóż, coś mi się już kluje, ale potrzebuję więcej, żeby potwierdzić moje domysły :) Jedno wiem na pewno, że to coś, stanie się moim uzależnieniem.
    Pozdrawiam i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Ruda,
      Niezmiernie miło mi to słyszeć. Dziękuję i z niecierpliwością czekam na twoje domysły.
      Ściskam Mace.

      Usuń
  4. Ja pierdykam, chyba się zakochałam.
    Kiedy przeczytałam Toruń, to zapisałam sobie ten blog od razu. Chyba będę mieć nowe uzależnienie.
    Black.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dopiero początek :)
      Bądź cierpliwa,
      Ściskam Mace.

      Usuń
  5. Czekałam, czekałam i się doczekałam! <3 Ale teraz będę czekać na kolejne. :D
    Już na samym początku w głowie mi coś zaświtało, jeśli chodzi o bohaterów. Na razie się to chyba potwierdza. :) Ale muszę mieć pewność, żeby się wypowiedzieć. :D
    To, że kocham to opowiadanie, będę Ci chyba powtarzać pod każdym postem. <3 Powiedziałam, że czuje, że to będzie coś dobrego, jak na razie ten ten rozdział to tylko potwierdził. :)
    Przez Olka i Dawida mam ochotę na pizzę. :( Ale oni niech zamawiają trzeba uczcić ostatnie chwile w Rzeszowie. ;P
    Zastanawia mnie relacja głównych bohaterek, jak mniemam i dlaczego Lilka uważa, że "ten chłopak to dupek"? No i ciekawe jak potoczy się jej relacja z Wojtkiem?

    Tyle pytań w mojej głowie, mam nadzieję, że poczekam 2 tygodnie nie więcej na nowość. :)
    POZDRAWIAM!!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać !
      Ostatnio pisałaś u mnie na Kamilu (niewyleczona-milosc.blogspot.com), że nic się nie pojawia, dlatego, mówisz i masz! Jest tam nowość. To samo dotyczy Miśki i Wojtka. :) (michalinaiwojtek.blogspot.com/)
      Zmotywowałaś mnie do dokończenia tych rozdziałów i wrzucenia ich na blogi. (:
      Zapraszam !

      Usuń
    2. Najdroższa Paulino odpowiedzią, mam nadzieję, że na wszystkie twoje pytania będzie czas. Dziękuję, że tu jesteś i za twoje miłe słowa.
      Bądź cierpliwa!
      Ściskam Mace.

      Usuń
    3. A i dziękuję za informację! Na pewno się u Ciebie pojawię.

      Usuń
    4. Jestem cierpliwa ! Po za tym, jak podkreślam zawsze i wszędzie, uwielbiam opowiadania z tajemnicą. :D Dlatego ja sobie poczekam, poczytam, pomyślę. <3

      Usuń
    5. Mam takie pytanko. Wrócisz tu jeszcze? Dawno tu nic nie było.... Brakuje mi tego opowiadania, które jest tak wyjątkowe. :)

      Usuń
    6. Ja mam dokładnie takie same pytanie!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty