Prolog

„Miłość cierpliwa jest, 
łaskawa jest. 
Miłość nie zazdrości, 
nie szuka poklasku, 
nie unosi się pychą; 
 nie dopuszcza się bezwstydu. 


Otworzyła drzwi, do których ktoś namiętnie dzwonił dzwonkiem. Jej serce nikogo nie pragnęło tak bardzo ujrzeć jak jego. Opierał się silną dłonią o framugę drzwi wejściowych, głowę miał spuszczoną, ale dostrzegła te oczy, na których widok zrobiło jej się słabo.
- Lilka
Nic nie odpowiedziała. Serce jej niemiłosiernie przyśpieszyło.
Jego ciało gwałtownie przekroczyło próg mieszkania i po chwili już stali niemal twarzą w twarz. Jego silna dłoń powędrowała na alabastrowy policzek dziewczyny, gładząc do najdelikatniej jak tylko umiał swoim kciukiem. Zrobił krok do przodu i zetknął ich czoła.
Lila nie protestowała. Pragnęła tego, pragnęła tego człowieka u swojego boku już dzisiaj, jutro, pojutrze, już na zawsze. Chciała czuć jego obecność, dotyk na swojej skórze, boski zapach jego ciała. 
- Przepraszam, tak mocno Cię za to przepraszam. Jestem idiotą. Nie mogłem znieść tych dni bez ciebie. Niczego tak nie pragnę jak tego, żebyś po prostu mi wybaczyła.
Blondynka milczała. Nie mogła znaleźć ani jednego słowa w swojej głowie. Była onieśmielona taką bliskością ciemnego bruneta. Wszystko działo się tak szybko, jej serce biło jak oszalałe, a ona nie potrafiła uspokoić buzujących w niej emocji.
Młody mężczyzna położył drugą dłoń na jej policzku, po chwili delikatnie go ucałował. Stanęła na palcach, aby przybliżyć się chociaż trochę, aby być bliżej niego. Nie zawachał się ani na chwile, tylko namiętnie zaczął pieścić jej malinowe wargi. Jakby to był ich pierwszy raz, pełen wariujących, buzujących, szczeniackich emocji. Oboje zawędrowali pod białą ścianę przedpokoju mieszkania. Jej plecy zetknęły się z chłodem betonu, jednak jej skóra płonęła od jego dotyku. Nie przestając jej namiętnie całować, zaczął niezdarnie rozpinać guziki jej błękitnej koszuli. Jej dłonie szybko znalazły się się na klamrze paska jego spodni. Wariowała, każdy najmniejszy kawałek jej ciała drżał, drżał od jego obecności.

Nie szuka swego, 
nie unosi się gniewem, 
nie pamięta złego; 
 nie cieszy się z niesprawiedliwości, 
lecz współweseli się z prawdą. 

Stała przed oknem za koronkową zasłoną, zalana łzami. Tak gorzkimi jak bolesne i trudne było to rozstanie. Przyglądała mu się, jak stał przy aucie ze spuszczoną głową. Obserwowała tę sylwetkę, którą tak bardzo kocha. Patrzyła na to ciało, którego każdy centymetr przypominał jej o szczęściu i rozkoszy. Walczyła z bólem, żalem, ale to było zbyt wiele jak na jej kruche ciało. Żaden płacz, krzyk nie oddawał tego co właśnie przeżywała, jak bardzo jej serce krwawiło.
- Kurwa! – mężczyzna wrzasnął odrywając się od karoserii auta i z całej siły kopnął w oponę swojego pojazdu.
Zaraz po tym obrócił się w stronę okna. Wiedział, że go obserwuje, wiedział, że na niego patrzy. Mimo że jej nie widział czuł to, że ona tam stoi. Patrzył jakby na coś liczył, albo siłę, albo miłość. Jednak żadna z tych rzeczy w tym beznadziejnym momencie nie nadeszła. Kciukiem przetarł oczy, jakby chciał żeby to widziała i wsiadł do auta, a po chwili zostało już tylko puste miejsce parkingowe, którego Lilka nie widziała. Opadła na kolana, wyjąc z bólu jaki sprawił jej widok jego twarzy, rysów, które tak kochała. Wyrwał jej serce zostawiając głęboką pustkę. Wiedziała, że odjeżdżając zabrał ze sobą część niej, tą która bezgranicznie była w nim zakochana.


Wszystko znosi, 
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję, 
wszystko przetrzyma. 


Pociągnęła za metalową, zimną gałkę i ujrzała bruneta z którym nie rozmawiała od tygodnia.
Jego twarz była niczym otwarta księga pełna zaskoczenia, że to właśnie ją spotka w progu mieszkania. Dla niej to było więcej niż tysiąc słów. Dla niej to było jasne.
- Zosia – melodyjny głos mężczyzny dobiegł jej uszu.
Odwróciła wzrok, starając się zachować spokój. Szybko założyła swoje buty i nałożyła kurtkę, chcąc jak najszybciej opuścić mieszkanie i tę dwójkę.
- Proszę poczekaj chce z Tobą porozmawiać.
Nie odpowiedziała tylko przeszła jak najszybciej obok niego i zbiegła po schodach walcząc z napadem swojej złości. Gwałtownie pchnęła ciężkie drzwi klatki i zaczęła szybkim krokiem iść przed siebie. Jej oczy zeszkliły się od łez. Nie mogła uwierzyć w te wszystkie kłamstwa, raniące słowa z każdej strony. W to że była tak naiwna i wierzyła w coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć.
- Zosia, proszę – usłyszała głos za sobą.
Strumienie łez toczyły się już po jej policzkach. Nie chciała żeby ją taką widział, żeby widział jaka jest słaba, jak to wszystko przeżywa. Zaczęła biec przed siebie. Chciała uciec, schować się, zaszyć, zniknąć. Wszystko, żeby nie być tam gdzie jest teraz, wszędzie byle nie było tam jego.
Jednak on nie chciał znowu, żeby mu uciekła. Bez większego wysiłku dogonił ją i spojrzał w jej oczy, których błękit był jeszcze bardziej uwydatniony przez zalegające łzy. Bez chwili namysłu przyciągnął ją do swojej klatki i objął najmocniej jak tylko mógł. To był widok, którego pragnął nigdy nie ujrzeć. Ucałował jej głowę i położył na niej swój podbródek.
Zaraz złapał delikatnie jej twarz. Swoimi kciukami otwarł dwie toczące się łzy po policzkach i zastygł na krótką chwile, a potem zbliżył się bez chwili zawahania złożył na jej ustach pierwszy czuły pocałunek, który z każdą chwilą przeradzał się w coś coraz bardziej namiętnego i porywczego. Jego dłonie przyciągały ją do siebie jakby nie chciały jej nigdy wypuścić.
Zosia zapragnęła, żeby ta chwila trwała. Poczuła się bezpieczna i kochana, ale już wtedy zdawała sobie sprawę, że to koniec. Koniec wszystkiego. Koniec codziennych uśmiechów, czułego dotyku. Jej oczy ponownie się zaszkliły, bo poczuła jak jej serce właśnie jest rozrywane przez niesprawiedliwy los i okrutne życie. Gdy tylko chwila uniesienia opadła, musiała znowu spojrzeć na jego zmartwioną twarz, swoim zeszklonym wzrokiem.
-Dlaczego to zrobiłeś – powiedziała łamiącym głosem – Wszystko zepsułeś, rozumiesz – uniosła się emocjami – Nienawidzę cię za to!
Patrzyła prosto w jego oczy, jakby ostatni raz chciała się w nich zatracić. Poczuć, że liczy się coś więcej, że żyje. Ostatni raz.
Obróciła się i ruszyła przed siebie. Wtedy dopiero dała upust swoich emocji. Niemy krzyk wydarł się z jej ust, zalewając jej twarz łzami.


Miłość nigdy nie ustaje.”
List do Koryntian

Nie mogła spać. W łóżku leżał brunet, jej jedyna miłość życia, a ona siedziała na blacie kuchennym wpatrując się na rzeszowską ulice. Kuchenka wyświetla godzinę pierwszą w nocy z trzydziestoma dwoma minutami. Nerwowo obkręcała pierścionek na swoim palcu. Uspokajało ją to. 
Westchnęła. Już była pewna i już wszystko wiedziała. Znowu wierzyła, że może być szczęśliwa. Przecież od dawna o tym marzyła.
Złapała za telefon i wysłała jednego, krótkiego esemesa.

„Dla nas już nie ma ratunku.”

Miłość zatraca monotonia;
Nie szuka przywiązania.
Przychodzi niezapowiedziana;
Miłość bywa burzliwa;
Bywa nieposkromiona;
Ryzykowna.
Miłość;
rani niż najostrzejszy miecz.
Nigdy nie zapomina.


***

Skoro tutaj jesteś, zostaw ślad. 
Chociaż raz zrób to dla mnie. 
Jestem kimś bliskim, którego od dawna w tym świecie nie znajdziesz. 
Ten powrót jest początkiem i końcem. 
Wszystko ujawni czas. 

Komentarze

  1. wszystko ujawni czas - ładne i zastanawiające. nie za bardzo wiem co napisać, bo nie wiem o kim wiem mnie: o historii czy o Tobie? pytanie bez odpowiedzi. zdziwiłam się trochę widząc komentarz na Wojciechu, w końcu mało kto już tam wchodzi. będę, bo chcę się przekonać.

    ret.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga ret.
      Wierzę, że się nie zawiedziesz.

      Mec.

      Usuń
    2. nurtuje mnie jeden fakt. zupełnie nie wiem czego się spodziewać, a tym bardziej kogo.

      Usuń
  2. Ja sobie tutaj w takim razie poczekam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim towarzystwie to grzech uciekać 😏

      Usuń
    2. Czekamy! Bo bohaterowie zachęcają jeszcze bardziej! <3

      Usuń
    3. Bardzo miło mi to słyszeć. Mam nadzieję również, że tak jak ja czekacie z zapartym tchem na dalszy rozwój wydarzeń.

      Usuń
  3. Jestem szalenie zaintrygowana i czekam na rozwój...
    Ja też znana, ale jak na razie się ukrywam... :)
    Już niebawem z czymś się pojawię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że jesteś. Również jestem ciekawa, jak potoczy się twoja ścieżka tutaj.
      Ściskam mocno,
      Mace.

      Usuń
  4. Umiesz zainteresować, sobą jak i blogiem. Jestem mega ciekawa kim jesteś i jak będzie dalej toczyła się historia. Zwłaszcza, że znasz mojego bloga, o którym nikt już nie pamięta.
    Dawaj znać co dalej.
    Buziaki, Kin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Kinsey uważam, że pozytywnie się zaskoczysz i do ostatniej chwili, nie zgadniesz z kim masz do czynienia. Dziękuje, że tu jesteś.
      Ściskam,
      Mace.

      Usuń
  5. Zawsze uważałam, że niezwykłą umiejętnością jest zaintrygowanie czytelnika od samego prologu. Wydawało mi się, że jest bardzo trudno sprawić, by odbiorca pokochał opowiadanie już po jednym rozdziale. Ty to potrafisz! I jestem pod ogromnym wrażeniem! Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu nad idealnością tego prologu. Piszesz świetnie i wiedz, że na pewno tu zostanę!
    Bardzo podoba mi się to, że nie mogę się połapać kto jest kim. To dodaje takiej tajemniczość i dodatkowo sprawia, że mogę się zatrzymać i zastanawiać się nad tym. Ciężko mi na razie powiedzieć coś więcej, ale naprawdę jestem strasznie zafascynowana! Nie wiem do końca jeszcze czego mam się spodziewać, ale wierzę, że to będzie dobre. Zazwyczaj moje przeczucia się sprawdzają więc czekam na ciąg dalszy. :)
    Proszę informuj mnie o nowościach, jeśli to nie problem. :)
    POZDRAWIAM !!!
    Paulka
    Ps. Bardzo mi się podobało twoje zaproszenie na bloga. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Paulka, ogromnie się cieszę, że jesteś i tym bardziej cieszy mnie fakt, iż zaintrygowało Cię moje opowiadanie - mam nadzieję, że do samego końca nie przestanie Cię ono intrygować.
      Dziękuję że jesteś,
      Mece.

      Usuń
  6. Kiedy można spodziewać się kolejnego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja umiem czekać, więc ty też musisz Win ♥ Mece nie musisz się spieszyć ♥

      Usuń
    2. Dziękuje droga Retreat za wyrozumiałość, to dla mnie bardzo ważne.
      Win, niestety sprawy się skomplikowały i nieoczekiwanie czas rozpoczęcia naszej wspólnej przygody się nieznacznie wydłużył.
      Jednak proszę, bądźcie cierpliwi, a razem będziemy mieli przyjemność ujrzeć rozdział pierwszy.
      Pozdrawiam,
      Mace.

      Usuń
  7. Cóż mogę napisać, czekam po prostu na więcej, ciekawa wszystkiego. Historii, autorki, i tego, jak to wszystko się rozwinie. Mam nadzieję, że niedługo dowiem się więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będziesz miło zaskoczona tym wszystkim, co będzie miało tu miejsce.
      Również już bliżej niż dalej rozpoczęcia wszystkiego, więc proszę o jeszcze odrobinę cierpliwości.
      Dziękuje za twoją obecność wśród nas!
      Mace.

      Usuń
  8. Nie wiem co napisać. To jest takie... Tajemnicze. Zaciekawiłaś mnie, choć nie byłam przekonana, kiedy przeczytałam zaproszenie na moim blogu.
    Cóż. Prolog jest intrygujący i przyznam się, że pomimo kto jest bohaterem - zostanę.
    Pozdrawiam!
    Black.
    PS. Ta piosenka jest genialna! Podasz tytuł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi słyszeć, że zaintrygowałam Cię i mam nadzieje, że się nie zawiedziesz.
      Piosenka to Billie Eilish - Six Feet Under.
      Ściskam, Mace.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty